Stworzenie plenerowej wystawy czasowej "Wielki Wóz. Przynależność wędrowca. Tabor romski na postoju w okolicach Łomży"
„Nocna cisza: skrzypią koła Wielkiego Wozu” Antoni Regulski
Zaczęło się od Wielkiego Wozu, który ciągle przyciągał mój wzrok na ciemnym niebie. Przypominał mi, że wszyscy jesteśmy całością – ludzkością, która wędruje w odwiecznej drodze człowieczeństwa. I jakby uparcie pytał dokąd, jako ludzkość, zmierzamy?
A potem zeskanowałam negatyw, z którego spoglądały oczy mojej mamy. Rozpoznałam także jej nieśmiały uśmiech. Lecz nie była to moja mama, tylko około dziewięcioletnia dziewczynka romska, która w 1963 roku pozowała w okolicy Lasu Jednaczewskiego fotografowi Zygmuntowi Dudo. To dało mi do myślenia.
Zaczęłam szukać romskich korzeni. Jeszcze ich nie znalazłam, ale jestem pewna, że one tam są. Widzę je w lustrze, słyszę w tym, jak śpiewam, czuję w falach silnych emocji, dziecięcej spontaniczności, w miłości do natury, wolności i tęsknocie za wędrowną wspólnotą. W sercu pojawił się cichy, ciepły głos – jakby moja „inność” w końcu dostała uzasadnienie. Poczułam dumę, poczułam ulgę, że należę.
Jakie opowieści zapisane w sobie mają nasze geny? Ile spotkań, rozłąk, konfliktów, wędrówek, o ilu narodowościach mogłyby nam opowiedzieć? Jesteśmy przecież zapisem historii, która działa się na naszej planecie, Ziemi.
Nie zawsze były to łatwe spotkania, bo między jednym człowiekiem a drugim, między grupami, krajami, zasadami, rożną obyczajowością i kulturą – istnieją granice. Budzą one lęk, często powodują izolację, nieufność, agresję ale także ciekawość, radość i nadzieję. Jak je przekraczać, by pozostać we wzajemnym szacunku, jak je otwierać z uszanowaniem dla różnorodności innych, dla zasad panujących na danym terytorium – tego wciąż się uczymy. Niestety, cenę tej nauki często płacimy krwią niewinnych dzieci, kiedy zazdrość, mściwość i manipulacja bierze górę.
Romowie jako grupa etniczna żyli raczej z boku struktur społecznych. Byli jak rzeka wypływająca z Indii – przepływając między krajami, po drodze przyswajała elementy innych kultur, języków i zwyczajów, które pomagały jej przetrwać. Z racji swojego marginalizowanego statusu, byli najczęściej ofiarami konfliktów – m.in. Holocaustu (Porajmos), przymusowych przesiedleń, pogromów czy dyskryminacji.
Dlatego postanowiłam opowiedzieć właśnie o poczuciu przynależności Romów do własnej grupy, ale także do miejsc, do których przybywali – choć ich historia kryje w sobie wiele innych, równie ciekawych wątków. Opowiadam językiem fotografii Zygmunta Dudo, który w latach 50. i 60. fotografował tabory romskie na postoju w okolicy Łomży oraz fragmentami poezji Papuszy i cytatami z literatury cyganologicznej.
Bardzo ważny jest tu głos Papuszy i Jerzego Ficowskiego. Te dwie postacie wyszły z izolacji i otworzyły się na inną kulturę, tworząc pierwsze porozumienie między światem Romów a światem gadziów. Ficowski przez pewien czas podróżował z taborami, co głęboko go zachwyciło i zainspirowało – zaczął opisywać życie Romów. Papusza, wbrew tradycyjnym zasadom, nauczyła się czytać i pisać, zaprzyjaźniła się z Ficowskim i znalazła w nim tłumacza swojej poezji. Oboje utrwalali dziedzictwo Romów, które dotąd istniało głównie w formie ustnej.
Był to jednak trudny czas dla wędrujących Cyganów – zmuszani byli do osiedlania się, często wbrew swojej tradycji i woli. Tym bardziej więc prekursorzy procesu porozumienia zapłacili za nie cenę. Papusza została wykluczona ze swojej społeczności, a Ficowski oskarżony o zdradzenie zaufania. Jednak to właśnie oni otworzyli drogę do kolejnych spotkań i głębszego międzykulturowego zrozumienia.
Choć teoretycznie grupy Romów wędrujących po Polsce zostały osiedlone, Wielka Wędrówka człowieczeństwa trwa dalej. Może warto wziąć do swojego podróżnego tobołka także jedno zdanie Ficowskiego: „Jestem tym, którego biją. Jak biją Żydów – to jestem Żydem. Jak biją Cyganów – to jestem Cyganem.”
Joanna Klama
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Funduszu Promocji Kultury
Kwota dofinansowania: 50 000 zł
Całkowita wartość projektu: 64 000 zł
